
A więc sprawa wygląda tak: w tej chwili, jeśli zamówisz coś spoza UE, co kosztuje mniej niż 150 euro, nie płacisz cła. Słodkie, prawda? Cóż, Komisja Europejska myśli o wyciągnięciu wtyczki z tego małego przywileju.
Nie jest tajemnicą, że Shein, Temu i AliExpress osiągają znacznie lepsze wyniki niż europejskie sklepy internetowe, często kosztem europejskich firm. Część ich sekretnego sosu? Chiński rząd płaci rachunek za tani transport lotniczy.
Tylko w zeszłym roku aż 2,3 MILIARDA tanich paczek wylądowało na progach europejskich drzwi. A kwiecień? To było tak, jakby Boże Narodzenie przyszło wcześnie z 350 milionami paczek! Ale nie wstrzymuj jeszcze oddechu na zmiany. Celnicy są już po uszy w pracy.
I nie zapominajmy: te chińskie gwiazdy marketingu e-commerce od jakiegoś czasu są w gorącej wodzie kąpane. Od wątpliwego bezpieczeństwa produktów po podrabianie, mają więcej problemów niż stojak na czasopisma. W zeszłym miesiącu grupa strażników konsumentów skrytykowała Temu za szybkie i luźne przekazywanie informacji oraz stosowanie wątpliwych taktyk sprzedaży.
Co na to Temu? Och, wiecie, ta stara rutyna „jesteśmy tu nowi, wciąż uczymy się podstaw”. Klasyczny ruch, prawda?
Więc zapnijcie pasy, ludzie! Twoje dni tanich zakupów online mogą być policzone. Ale hej, z drugiej strony, może w końcu zobaczymy trochę fair play w grze marketingowej e-commerce.